poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Nie zatrudniaj męża w swojej firmie. Zatrudnij kochanka



Choć dla niektórych zatrudnianie członków rodziny to pospolity nepotyzm, wiele osób decyduje się na taki krok. Warto jednak przyjrzeć się tej sytuacji z formalnego punktu widzenia, bo nie zawsze jest to opłacalne dla zatrudniającego.
zatrudnianie członków rodziny

foto: thinkstock

Zatrudnianie krewnych i rodziny jest źle widziane zwłaszcza w kontekście stanowisk kierowniczych w instytucjach państwowych lub publicznych. Aż 56 proc. ankietowanych przez CBOS uważa, że nie powinno się zatrudniać krewnych, bo nie można obiektywnie ocenić ich kompetencji. Z kolei 57 proc. ankietowanych jest zdania, że nie powinno się zatrudniać najbliższych, bo należy oddzielić od siebie życie zawodowe i rodzinne.
Trudno jednak nie pomóc rodzinie w potrzebie. Ale polskie przepisy są tak skonstruowane, że zatrudnienie w firmie najbliższych osób często jest niekorzystne finansowo. W pewnych warunkach nie będzie można uwzględnić wynagrodzenia i składek ZUS najbliższych członków rodziny w kosztach uzyskania przychodu, a na dodatek płacić pełne składki ZUS.

 

Pracownik czy współpracownik?

Zgodnie z ustawą o systemie ubezpieczeń społecznych członkowie najbliższej rodziny zatrudnieni w firmie to osoby współpracujące. Do tej kategorii zalicza się męża, żonę, dziecko (własne lub adoptowane), dziecko małżonka, adoptowane dziecko małżonka, rodzica, macochę, ojczyma oraz osobę przysposobioną, jeśli pozostają z prowadzącym firmę w jednym gospodarstwie domowym i do tego współpracują przy jej prowadzeniu. Do kategorii współpracowników nie można jednak zaliczyć zatrudnionego rodzeństwa, mimo że też jest to najbliższa rodzina.

Przepisy nie określają minimalnego czy maksymalnego wymiaru czasu pracy współpracownika. Może on zatem pracować dorywczo, ale też kilkanaście godzin dziennie. Właściciel firmy może zatrudnić taką osobę formalnie (na podstawie umowy) albo bez żadnych formalności. Musi jednak pamiętać, że nawet jeśli nastąpi zawarcie umowy o pracę, np. z mężem lub synem, to ZUS oraz urząd skarbowy i tak potraktują go jako współpracownika.

 

Nie zatrudniaj męża, zatrudnij kochanka

Kwestię współpracy w ramach stosunków rodzinnych w oddzielny sposób reguluje ustawa o podatku dochodowym od osób fizycznych (w zakresie kosztów uzyskania przychodów), a inaczej patrzy na nią Zakład Ubezpieczeń Społecznych. W ustawie wymienione są jedynie przypadki, w których przedsiębiorca nie może zaliczyć wynagrodzenia pracownika do kosztów uzyskania przychodu. Nie może być to wartość pracy własnej przedsiębiorcy, pracy współmałżonka, małoletniego dziecka, a w przypadku prowadzenia działalności w formie spółki cywilnej lub osobowej spółki handlowej – także małżonków i małoletnich dzieci wspólników.

Z kolei ustawa o systemie ubezpieczeń społecznych zawiera kolejne utrudnienie. Jeżeli zatrudniamy pracownika, który nie jest członkiem naszej rodziny, to składki z tytułu ubezpieczeń społecznych możemy zaliczać do kosztów uzyskania przychodu na podstawie zadeklarowanego wynagrodzenia. Inaczej jest jednak w przypadku osób, które zgodnie z ustawą są współpracownikami. Podstawę wymiaru składek na ich ubezpieczenie ustala się tak samo jak u prowadzących działalność. Minimalną podstawą, od której trzeba opłacać ubezpieczenia emerytalne i rentowe, jest więc równowartość 60 proc. prognozowanego na dany rok przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia.
Jedynym odstępstwem od tej reguły jest sytuacja, w której przedsiębiorca zatrudnia spokrewnioną osobę na zasadach umowy zlecenia. W tym przypadku wygląda to tak samo, jak w przypadku osób niespokrewnionych. Należy jednak dopilnować, aby umowa była spisana w formie papierowej, gdyż urzędnicy często kwestionują umowy słowne.

żródło:
Bankier.pl